Powered By Blogger

sobota, 16 października 2010

Mandel's Art Shop

Mandel's Art Shop w Castlebar to szczególne dla mnie miejsce. To właśnie tam na dobre zaczęła się moja przygoda z modelowaniem i z każdym niemal miesiącem nabiera tempa i gna do przodu. Jeśli dobrze pamiętam, pisząc o moich początkach wspomniałam coś o tym sklepie. Jest to typowy sklep artystyczny, w którym każdy znajdzie coś dla siebie począwszy od farb, sztalug, papieru, glin, akcesoriów do robienia biżuterii. i znacznie, znacznie więcej.Gdybym chciała wymienić wszystkie produkty tego sklepu musiałabym chyba całą noc spędzić na pisaniu, a nie wiem czy i noc by starczyła. A to nie o to przecież chodzi. Chcę przez to powiedzieć, że jest to jedno z nielicznych miejsc w Irlandii, które odwiedziłam  i znalazłam to czego szukałam.
Sklep prowadzony jest przez przemiłą panią, która nie tylko kocha sztukę i rękodzieło, ale stara się pomagać innym w jej promowaniu, dlatego też w ofercie sklepu są pokazy różnych form artystycznych. Pewnie gdybym nie spotkała na swej drodze Nory nie wiem, czy ktoś inny oprócz moich znajomych mógłby zobaczyć to co robię. Kilka miesięcy temu Nora zaproponowała mi poprowadzenie pokazu z modelowanie w jej sklepie, a zarazem zareklemowania mało popularnego Fimo. Mimo pewnych wątpliwości, czy dam sobie radę, postanowiłam spróbować. I chociaż mój strach miał naprawdę wielkie oczy, to otwartość i życzliwość spotkanych tam ludzi zniwelowała wszystkie niedociągnięcia, a mnie wciągnęło do tego stopnia, że postanowiłam iść o krok dalej i wejść w współpracę z przedstawicielem Fimo na wyspach. Nadal co miesiąc mam swoje pokazy, a właściwie teraz już uczę zainteresowane osoby, co można zrobić z mas do modelowania.
Dziś popołudniu miałam pokaz w Art Shopie, w którym pokazywałam jak łączyć z sobą masę by powstały, kwiaty, mozaika, kratki, paski i co tam jeszcze przyszło mi do głowy.

To ja w otoczeniu artykułów sklepowych.

Tutaj znów ja...

A to już część  zainteresowanych osób.

W trakcie pokazu powstała między innymi róża, którą wykorzystałam do zrobienie tego wisiorka.


oraz mozaika, z której zrobiony jest ten kwiat.


Kolejny pokaz odbędzie się 13 listopada i pewnie wówczas pokarzę coś świątecznego.

poniedziałek, 11 października 2010

Targi...

Ostatnio pisałam o zbliżających się Targach Rękodzieła Artystycznego, a już ponad tydzień po nich. Podczas pobytu w Limerick miałam okazję poznać osoby, które tak samo jak ja chciały podzielić się swoją pasją. Podczas rozmów okazało się, że większość z nich dopiero w Irlandii tak naprawdę może  realizować swoje hobby, a to dlatego iż dostępność materiałów tutaj jest większa, a poza tym nie są one tak odczuwalne dla portfela. Po raz kolejny potwierdziło się to, iż realizacja swoich pasji w Polsce wcale nie jest łatwa i tania. Podczas targów podziwiać można było przepiękne hafty, robótki na szydełku, malowane bombki, lalki, kartki biżuterię i wiele innych rzeczy. Mimo, że każdy z nas chciał pokazać coś polskiego, to jednak nie da się ukryć, że pojawiały się także irlandzkie motywy. Ja oprócz wcześniejszych prac pokazałam jeszcze te:











Coś irlandzkiego.









Ulubieńcy moich synów.


Mój dorobek może nie była tak imponujący jak innych, ale wydaje mi się, że to o pokazałam w jakimś stopniu prezentowało to co robię.



Bardzo fajną rzeczą podczas trwania targów były warsztaty dla dzieci i nie tylko...Mnie zainteresowały te, na których pokazano jak z wełny zrobić ozdoby, w tym przypadku broszkę.





Każdemu kto chciałby pokazać innym swoje hobby polecam różnego rodzaju wystawy, pokazy, czy też jak w tym przypadku, targi. Można na nich nie tylko zaprezentować swoje prace, ale także nauczyć się czegoś nowego...